Debiutancki projekt kanadyjskiego studia MDHR powstawał już tak długo (pierwotne plany zakładały premierę pod koniec 2014 roku!), że większość graczy zdążyła o nim zapomnieć. Grze wyszło to jednak na dobre, bo gdy Cuphead ostatecznie został ukończony i trafił na rynek, wszyscy byli zaszokowani tym, jak dobry okazał się finalny efekt mozolnych prac. Trudno było nie zakochać się od pierwszego wejrzenia w inspirowanej wczesnymi animacjami Walta Disneya oprawie wizualnej, kolorowych, pomysłowo zaprezentowanych postaciach i poziomach oraz otoczce niewinności, która wyziera z każdego kąta tego przeuroczego świata.
Nie dajcie się jednak zwieść, bo pomimo grafiki rodem z bajek pierwsze starcia z potężnymi przeciwnikami przypominają raczej horror. Cuphead to produkcja wyjątkowo trudna: pojedynki potrafią tu trwać długo, sprawdzając refleks, szybkie myślenie oraz zimną krew, i nigdy nie ograniczają się do prostego powtarzania jednego schematu ataków. Marzyliście o grze zręcznościowej, która sprowadzi Was do parteru, a następnie wytrze Wami podłogę? Lepiej nie mogliście trafić. Deweloperzy nie celują jednak w wywoływanie frustracji: każda porażka to okazja do nauczenia się czegoś nowego, stąd pokonanie szczególnie naprzykrzającego się nam bossa sprawia niezwykłą satysfakcję. Dzieło MDHR nie wybacza błędów i nie oferuje natychmiastowej rozrywki, ale za to wynagradza zaangażowanie i cierpliwość poczuciem prawdziwego osiągnięcia.